niedziela, 21 lipca 2013

~ O3 Pierwszy pocałunek

* Matt
Rozpinając mu spodnie zauważyłem fragment czarnych bokserek oraz pasek włosów od pępka w dół, prowadzący do penisa. Spojrzałem na Justin'a, pocałowałem namiętnie i ukląkłem. Zdjąłem delikatnie jego czarne bokserki i zacząłem ssać. Lizałem jego gorące jądra, macałem jego uda i brzuch. Zacząłem delikatnie krążyć językiem jego penisa, po pewnym czasie znów zacząłem ssać. Wstałem pocałowałem go z języczkiem i skierowaliśmy się w stronę łóżka. Kładąc się Justin, już wiedział, że ma się wypiąć. Wsadziłem swojego i zacząłem go rżnąć. Justinowi się to podobało, bo zawsze słodko mruczy tak jak jest to w tym momencie. Złamałem go za biodra i pchałem mocniej. Po chwili skończyliśmy. Położyłem się obok Justin'a i zaczęliśmy się namiętnie całować z języczkiem. Justin na pewno nie zapomni tej nocy. Po chwili zasnąłem w objęciach Justin'a słysząc jego słowa "Było cudownie. Kocham Cię Matt."

* Justin.
Spojrzałem na Matt'a zauważyłem, że już zasnął. Była cudowna noc, ale ja nie mogłem przestać myśleć o Jenni. Byłem beznadziejny. Przecież między nami nic nie było, żadnego pocałunku.. Nie myśląc dłużej o tym poszedłem spać z myślą o cudownej nocy z ukochanym.

*** dzień ***

Była godzina 6:46, w ogóle nie mogłem spać. Nie myślałem o niczym, kompletnie o niczym! Więc czemu nie mogłem spać? Nie myśląc o tym dłużej, wstałem, ubrałem się poszedłem do ubikacji umyć zęby i odświeżyć się. Po kilku minutach założyłem buty, wziąłem portfel i wyszedłem na zakupy, bo w lodówce nigdy nic nie ma.

* Jennifer
Cudowny dzień na zakupy! A, że w lodówce nic nie ma, bo mamie trudno iść na zakupy zostawiła karteczkę córci by zrobiła zakupy. Aajć głodna jestem i wolałabym coś zjeść, ale nie ma nic w lodówce. Wyjęłam z szafy torbę, schowałam telefon portfel z kasą i wyszłam zamykając drzwi. Włożyłam klucz do torby i ruszyłam do pobliskiego sklepu myśląc o Justinie. Gdzie on wczoraj znikł? Czemu nie było go dłużej w klubie? Te pytania droczą mnie od wczoraj. A nawet nie wiem czy Justin jest wolny. Ale pewnie nie. Jego dziewczyna to szczęściara. Nie wiedząc kiedy doszłam do supermarketu, wzięłam koszyk i poszłam po chleb i 4 bułki. Mój wzrok zatrzymał się na arbuzie i od razu podbiegłam do stoiska z arbuzami. Nie wiadomo skąd ktoś stał na środku drogi, uderzyłam w niego i upadłam.
- Auć! Nie wiesz, że nie stoi się na środku marketu? - zapytałam wkurzona.
- Przepraszam, nie zauwa.. - przerwał, a ja spojrzałam na niego. Boże to był Justin.
- Przepraszam to moja wina. Po prostu zauważyłam arbuzy.. - powiedziałam a on podał mi rękę. OMG pomógł i wstać. Uśmiechnęłam się do niego, po czym dodałam. - Szybko wczoraj zniknąłeś z klubu, szukałam Cię. - powiedziałam.
- Aaa tak wyskoczyło mi coś. I właśnie nawet nie mogłem odebrać telefonu. - powiedział uśmiechając się do mnie. 
- Wybaczam. - uśmiechnęłam się. 
- Cieszę się puścił mi oczko. Przepraszam, ale muszę iść, bo muszę zrobić śniadanie dla siebie i... - speszył się. - ... mamy - powiedział. I odszedł.
Spojrzałam na niego, dziwnie się zachował. Spojrzałam na niego jak odchodzi. Znikł gdzieś za półkami posmutniałam i wzięłam arbuza.

* Justin
Rozejrzałem się, czy nie ma za mną Jenni, tak mądry ja. "Dla siebie i dla mamy".. No, ale co ja miałem powiedzieć?! Że dla siebie i Matt'a. Dziwnie by zabrzmiało. Wziąłem do koszyka to co miałem wziąć i poszedłem do kasy. Zapłaciłem i wyszedłem ze sklepu. Chyba źle się zachowałem, nawet się nie pożegnałem.Chyba zadzwonie do niej i zaproszę na lody. Szybko pobiegłem do domu wrzuciłem wszystko do lodówki i zauważyłem kartkę "Musiałem iść do pracy, kocham Cię Matt." Ja Ciebie też pomyślałem. Poszedłem na górę i włączyłem telefon. Zastanawiałem się przez chwilę. Zadzwonić? Napisać? Postanowiłem, że na piszę. "Cześć. Przepraszam za dzisiaj. Masz ochoty na lody? :)" Wsadzając telefon do kieszeni poszedłem do kuchni zrobić sobie śniadanie.

*Jenni
Kończąc śniadanie usłyszałem dzwonek telefonu. Była to Bella. Rozmawiałyśmy przez kilka minut. Kończąc rozmowę zauważyłam, że mam jakąś wiadomość od Justin'a! Matko on chcę iść ze mną na lody? I za co on mnie przeprasza? No, ale z chęcią się zgodziłam "Hej, jasne. Będę czekać w parką za 3O minut." Uśmiechnęłam się i pobiegłam szybko do szafy. Co by tu założyć? Założe pierwsze lepsze ciuchy. Uczesałam się, umalowałam i wyszłam z bananem na twarzy. Poprawiając włosy siedziałam na ławce. Rozglądając się na ludzi, czekałam na Justin'a i nagle się pojawił!
- Cześć, przepraszam za spóźnienie, długo czekasz? - zapytał mnie całując w polik na przywitanie.
- Nie, nie dopiero przyszłam.- uśmiechając się powiedziałam. 
- Ślicznie dziś wyglądasz. - powiedział Justin, patrząc się na mnie.
- Dziękuje Ci bardzo. - puściłam mu oczko. Ruszyliśmy wolnym krokiem do budki z lodami. Oboje nie wiedzieliśmy o czym mamy rozmawiać. Na szczęście Justin zaczął.
- Jak Ci się podoba u nas? - Zapytał chowając ręce do kieszeni.
- Bardzo tu ładnie. Morze, sklepy, szkoła...- powiedziałam. No i Ty - pomyślałam. 
- To bardzo się cieszę, że Ci się tu podoba. Jutro po szkole idziemy nad morze, ja Matt i Bella, wybierzesz się z nami? - zapytał.
- Z chęcią. - odgarnęłam grzywkę za ucho. - Ale nie chcę wam przeszkadzać. - powiedziałam patrząc na niego. 
- Jenni, nie będziesz przeszkadzać, zresztą Bella zawsze zostaje sama wrzucana do wody, a teraz będzie miała koleżankę. - Zaśmiał się i położył rękę na swoim ramieniu.  Boże, on chyba nie wie, że jestem w nim zakochana.. Mam nadzieje, że się nie dowie.
- Z chęcią się z wami wybiorę. - powiedziałam puszczając oczko, a uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- Dwa razy świderki z polewą czekoladową? - zapytał spoglądając na mnie.
- Mniam Ty wiesz co lubię. - zaśmiała się.
- Haha, czytam Ci w myślach - zaśmiał się. Tak Justin, czytasz mi w myślach, ale nie wiesz, że jestem w Tobie zakochana.
- Proszę bardzo. - podał mi loda - I smacznego.
- Dziękuje i wzajemnie. - powiedziałam zagryzając dolną wargę. Po czym dodałam. - Chodźmy w moją stronę, bo zaraz mama wróci z pracy, a prosiła mnie bym przygrzała jej obiad. - powiedziałam oblizując się.
- Jasne, nie ma problemu. Prowadź. - powiedział Justin.  I tak przez 15 minut szliśmy śmiejąc się i rozmawiając. Wygłupiając się, aż dzieci się przestraszyły, biedne dzieci. Cyknęłam sobie nam wspólne zdjęcie. Doszliśmy do mojego domu.
- Dziękuje bardzo, za udany dzień. - uśmiechnęłam się do niego.
- To ja dziękuje. - powiedział uśmiechając się. - Masz troszkę loda na ustach. - powiedział Justin.
- Serio? Ojej, przepraszam. - powiedziałam zawstydzona. Szukałam chusteczki w torbie, gdy Justin dotknął mi policzka i pocałował. Puścił mi oczko. I odszedł mówiąc. " Do zobaczenia jutro" Pomachałam mu i otworzyłam drzwi. Zamykając je, na maksa się uśmiechnęłam. Szybko poleciałam na górę i zapisałam wszystko w pamiętniku. Poszłam na dół przegrzać zupę. 

** Wpis w pamiętniku **

Drogi pamiętniczku,  
Dzisiejsze popołudnie było najlepszym dniem w moim życiu. Justin zaprosił
mnie na lody. Świderki z polewą czekoladową. Przez cały dzień się do niego
uśmiechałam. Robiłam słodkie minki. Hahha, tak to było słodkie. Dochodząc do domu
pocałował mnie w usta, mówiąc, że mam na ustach loda. Ten pocałunek był najlepszym pocałunkiem
w całym moim życiu. <3



*******************************
I jest następny rozdział. Mam wielką nadzieje, że wam się podoba. :D
A i przepraszam, że tak długo czekaliście. Poprawię się, obiecuje!
Jeżeli chcecie być poinformowani o nn to zapraszam na tt : 
@gey_ornot 
Tam będę was informować o nowych notkach.
To do zobaczenia. <3 

3 komentarze:

  1. awww świetny ;)
    czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. boże jdkhlgdfjg boski ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Knsjansjsnska boze idealny rozdział. Matt i Justin są tacy słodcy, ale Justin i Jennifer i ten pocałunek awww jsbsjwksnakkw cudowny

    OdpowiedzUsuń